W dniu 20 czerwca odbył się spływ kajakowy na trasie Koronowo – Janowo zorganizowany przez Klub Turystyki „Noteć”. W spływie wzięło udział 18 osób.
Wyprawa kajakami rozpoczęła się w Koronowie przy niemal letniej pogodzie z pięknym widokiem zespołu klasztornego (obecnie zakład karny), spod którego rozpoczął się spływ.
Jest płytko, woda o nieciekawym zabarwieniu, bo prawie stojąca. Niestety bystrzy nie ma, a pnie obrośnięte kępami traw i kwiatów wystają spod wody. Widoczna jest magia minionych czasów, jakaś aura tajemniczości. To także prawdziwe królestwo natury, jej oaza i cisza zmącona tylko śpiewem ptaków. Za Koronowem przepływa się pod wysokim mostem kolejowym wzniesionym w roku 1907. Jest to kolejna ciekawa budowla, wręcz perełka – najwyższy w Europie most kolejki wąskotorowej. W 1895 roku zawieszono go na 18 metrach nad rzeką. Jest wsparty na dwóch ażurowych filarach, całkowita długość 120 m. W 1992 roku przejechał po nim ostatni skład kolejki. Obecnie pełni funkcję kładki dla pieszych i rowerzystów.
Rzeka staje coraz szersza, tworząc spore rozlewisko. Słyszymy przed sobą szum, a następnie huk spadającej wody. Wodospad na Brdzie? Niemożliwe!
To jaz wodny powyżej elektrowni w Samociążku, woda spada z wysokości prawie 2 metrów!.Jaz jest bardzo ciekawy.
Po lewej mijamy Elektrownię Wodną "Koronowo" w Samociążku wybudowaną w 1961 roku, moc osiągalna 26 MW, różnica poziomów 26 m. Zasilana jest wodą płynącą z Zalewu Koronowskiego utworzonego w wyniku spiętrzenia rzeki Brdy zaporą w Pieczyskach. Z poziomu Brdy łatwo zrozumieć po co wybudowano Kanał Lateralny.
Płyniemy dalej. Mijamy Zalew Tryszczyński. Po obu stronach rzeki domy z pomostami. Z za zakrętu wyłania się kolejna budowla hydrotechniczna. To Elektrownia Wodna z jazem klapowym w Tryszczynie. Dobijamy do brzegu po lewej stronie przy torach kolejowych zatopionych w rzece. Kiedyś przy pomocy wózka poruszającego się na torach kolejowych przy pomocy lin można było przewozić żaglówki, a nawet małe statki rzeczne. Kiedyś można było z Wisły dopłynąć do Zalewu Koronowskiego. Było to kiedyś, o czym świadczą 10-15 letnie drzewka rosnące między torami. Przenosimy kajaki. Z dolnej wody elektrownia wygląda bardzo okazale. Mijamy kilka posiadłości samotnie położonych na rzeką. Przed nami pole biwakowe w Janowie, które jest miejscem docelowym naszego spływu.
Komandorem spływu był p. Tadeusz Kunikowski
Red. tekstu
Tadeusz Kunikowski